Wróciłam dziś na tę stronę i kiedy przejrzałam stare wpisy, dotarło do mnie, że nie było mnie ponad dwa lata!!! Dlaczego? W 2020r. rozpoczęłam studia psychologiczne, które bezpardonowo wciągnęły mnie w całości, zabierając nie tylko miłe wolne chwile, ale też hobby, którym między innymi było pisanie. Ale jeśli ktoś na stare lata zaaplikował sobie przyspieszony tryb studiowania, to teraz nie ma co jęczeć.
W każdym razie został mi jeszcze rok, chociaż raczej tutaj to się w sesjach odlicza, czyli dwie sesje. I dobrze. W międzyczasie zajęłam się jeszcze dokształcaniem, więc głowę mam naprawdę jak balon, ale to całkiem miłe uczucie.
To u mnie. A co z chłopakami? Starszak studiuje na 3 roku podobnie jak mama, tylko kierunek inny – wybrał medycynę. Kiedy myślę o nim, to serce mi rośnie. Nigdy nie myślałam o tym, że tak fajnie jest podziwiać swoje dzieci. Jest ogarnięty na 100% i ma w sobie radość życia, a to z kolei daje mu napęd do działania. I oby to trwało!
Mój AS, wokół którego kręci się opowieść na tym blogu, przeszedł ciężkie chwile związane typowo z dorastaniem i emocjami, które temu towarzyszą, z szukaniem własnej tożsamości i seksualności. Bardzo ciekawe doświadczenie dla rodzica. W tych czasach można chyba porównać próby zrozumienia potomka do przejścia do świata s-f. Ale rozumiemy się na szczęście, dram nie ma, kochamy się i próbujemy tak dźwignąć codzienność, aby nas nie przygniotła i za bardzo nie uwierała. Bo jest różnie. Ale dajemy radę. Wszyscy.
Młody ma za miesiąc (dokładnie) maturę. Ten rok jest ciężki nie tylko z powodu matury ale również ze względu na leki, których nie chcieliśmy jeszcze odstawiać, ma obniżoną koncentrację i ciągle śpi. Jeśli wziąć pod uwagę, że wcześniej też dużo spał, to teraz ta aktywność jest naprawdę niska. Czekamy więc na wakacje jak na zbawienie, ponieważ chcemy powoli odstawić i bardzo się na to cieszymy.
Tymczasem przed Młodym studia chemiczne – mam nadzieję, że się dostanie, bo uczelnia, która go przygarnie, będzie miała na swoim pokładzie prawdziwy skarb i mam nadzieję, że to doceni.
Nadchodzi czas podsumowania 12 lat edukacji. To, co mogę zdecydowanie stwierdzić to fakt, że mieliśmy ogromne, OGROMNE szczęście do nauczycieli. To dzięki naszej wspólnej pracy Młody jest dzisiaj tym, kim jest. A przed Państwem prezentuje się młody, piękny, mądry i wartościowy człowiek o alternatywnym modelu neurorozwojowym. Człowiek, który zaskakuje na każdym kroku i sprawia, że zwykłe sprawy stają się niezwykłe. I to jest piękne, mimo że tak długo trwało, zanim to do mnie dotarło.
Gdyby dzisiaj ktoś mnie zapytał, czy chciałabym coś zmienić w swoim życiu, w swojej przeszłości, zaprzeczyłabym. gdyby ktoś mnie zapytał, czy chciałabym, aby Młody był neurotypowy, zaprzeczyłabym również, bo mam niezwykłych synów. Każdy z innej bajki, ale z obu jestem tak samo dumna.
Mój As ma obecnie prawdziwą paczkę przyjaciół spoza szkoły. Chodzi z nimi na łyżwy, rolki, do kawiarni i na długie spacery. Spędza czas u nich a oni u niego. W szkole również nawiązał fajne relacje, był zapraszany na 18-tki. Chodzi do sklepu. Poznał swoje miasto. Ma swoje pasje, uczy się języków, ma konkretne plany na przyszłość i realizuje je krok po kroku. Patrzę na niego i wierzę, że mu się uda żyć pełnią życia. Może to będzie pełnia inaczej rozumiana, ale to będzie jego pełnia,a to najważniejsze.
Czy jestem zmęczona? Bardzo. Czy się boję? Oczywiście, w końcu jestem matką a to zawsze będą moje dzieci. Czy w nich wierzę? Zdecydowanie tak. Czy jestem szczęśliwa? Bez wątpienia. I niech tak zostanie.