Cały dzień dziś myślę o rozwodach i miłości, w szczególności do dzieci. Mając dzieci z ZA doskonale wiemy, że szczególnie ważne jest kierowanie się w wychowaniu miłością. Patrząc na dziecko przez jej pryzmat łatwiej nam przychodzi i zrozumienie drugiej strony i przebaczenie. Łatwiej też przychodzi cierpliwość.
Kiedy mamy do czynienia z rozwodami, w ludzi, których dotknęło to nieszczęście wstępują emocje, które trudno ujarzmić. Do tego skrajne emocje, jakimi są żal, nienawiść, poczucei straty i często zazdrość, wrzucone do jednego tygielka po prostu wybuchają niczym reakcja silnie egzotermiczna. Nagle nasze ukochane dzieci stają się działem i jednocześnie tarczą obronną. Wiele siły kosztowało mnie poskromienie tych emocji u siebie. Spodziewam się, że podobnie dużo kosztowało to mojego ex męża.
Warto zastanowić się nad tym, czy to, gdzie dzieci będą mieszkały, czy z kim będą spędzały czas dzisiaj a z kim jutro, jest ważne dla nich czy dla nas? Dla kogo jest to ważniejsze? Co nam da walka o to? Czego się boimy idąc do sądu? Czy koniecznie trzeba iść do sądu? Jak przekonać ex małżonka o swoich dobrych intencjach? Czy my te dobre intencje tak naprawdę mamy?
Oczywiście piszę tu o sytuacjach, które nie mają w sobie patologii, tylko wyniknęły z innych przyczyn. Gdzie oboje rodzice są zdrowi i odpowiedzialni.
Jak można zbudować poczucie wartości u dziecka podważając autorytet drugiego rodzica? Jak można mówić dziecku „walcz, dasz sobie radę”, jeśli sami nie pokażemy, że potrafimy rozwiązać swoje problemy niekoniecznie za pośrednictwem sądu? Że potrafimy rozmawiać? Że problemy to tylko sytuacje do rozwiązania? Jak możemy nauczyć dzieci komunikacji, gdy sami jej nie stosujemy?
Jeżeli rozwód już się zdarzy, to zróbmy z niego trampolinę do lepszej przyszłości naszego dziecka. Pokażmy, że nie tylko mamy prawo do błędów, ale też, że wyciągamy z nich wnioski. Że błędy są konieczne, żeby się uczyć, jak iść dalej. Że można iść dalej.
Przecież to my jesteśmy dla naszych dzieci pierwszym wzorcem. Bądźmy więc jak najlepszym. Nie mówmy dzieciom źle na temat naszych ex małżonków, nie stawiajmy ich w rozkroku: kogo bardziej kochasz? A u kogo chcesz mieszkać? Pilnujmy swojego ego, żeby za bardzo nie dokazywało:)
Życzę wszystkim, którzy borykają się rozwodowo, żeby widzieli zawsze swoje dzieci na pierwszym miejscu, bo gwarancją porozumienia jest dobra wola obu stron.