8 klasa u Asa i 2 liceum u Starszaka. Starszak niestety przeżywa okres zachłyśnięcia się dorosłością, więc znacznie więcej czasu, niż dotychczas muszę poświęcić właśnie jemu, żeby głupot nie narobił.
Młodszy też wchodzi w ten wiek, który do głupot właśnie uprawnia, a ja im cały czas komunikuję, że nikt mnie nie uczył być mamą nastolatków i nikt nie mówił, że to takie trudne! Kokokoko, czy oni nie mogliby być jeszcze trochę małymi dziećmi? Ja się po prostu boję, że sama narobię głupot jako rodzic.
Tymczasem nikt mnie o zdanie nie pyta, czas pruje do przodu, dzieci rosną niezależnie czy są NT czy ZA. I strach o nie również rośnie.
Mam jakiś paraliż, nawet nie sprawdziłam, czy nie powyrastali z białych koszul. I pralka mi się zepsuła i deszcz pada. Byle do poniedziałku.