Dziś trochę o mnie. W poniedziałek miałam urodziny. Zwykle od Młodego nic nie dostaję, a przyczyna jest całkiem prosta: nie chce mu się samemu nic zrobić, do sklepu sam nie pójdzie i poza tym nie ma pieniędzy, ponieważ do tej pory kieszonkowe lądowało w skarbonce. A że nie przyjdzie mu do głowy poprosić o pomoc brata czy mojego męża, to inna sprawa. Generalnie tak to wygląda.
W tym roku moje urodziny były szczególne i to wcale nie ze względu na wiek. Już w sobotę dostałam od męża wymarzony prezent, bo nie wytrzymał. W niedzielę wieczorem od Starszaka prześliczny kubek do herbaty z sokami do niej – trafił w 10! Poniedziałek mnie całkowicie zaskoczył, ponieważ dostałam chyba z 200 życzeń od znajomych!!! W zasadzie do wczoraj na nie odpisywałam i wczoraj jeszcze dostałam ich ponad 40 – to coś całkowicie zaskakującego i niebywale miłego:)
Ale: w poniedziałek po południu Młody znikł gdzieś na chwilę. Myślałam, że gra, ale po jakiejś godzinie przyszedł, złożył mi życzenia i wręczył to:
– Mamo, wszystkiego najlepszego, to jest kwiatek, tylko się trochę rozleciał. Na komputerze oni tak szybko to robili a ja robiłem i robiłem i jeszcze się nie chce trzymać. Ale to dla ciebie.
Chyba nie ma piękniejszych prezentów niż te od serca.
MamoAsa 🙂 201- sze najgorętsze życzenia, żeby właśnie takich podatków od serca nigdy Ci nie zabrakło :):):)
Dziękuję Emel:)))