Powinnam napisać „Wakacje bez dzieci” 🙂 No właśnie: wyjechali tydzień temu i życie stanęło w miejscu. Porządek, lodówka ciągle pełna, nie muszę gotować…tylko tak smutno jakoś. A myślałam, że to fajnie będzie, odpocznę sobie i w ogóle. No i tak jest, odpoczywam, robię różne fajne rzeczy, udało mi się przeczytać całą serię Lackberg, a ciągle smutno. Nawet do kłótni wiecznych tęsknię, co znaczy, że to już chyba styl życia taki? 😉
Myślę cały czas o tych moich latoroślach, chociaż stare konie, czy nie złapali gdzieś kleszcza, dlaczego ciągle nie mają zasięgu (bo nie mają), czy im nie za gorąco, czy się kremem smarują itd itp kokoko kokoko…
W sobotę zapytałam obu sms, czy dojechali, bo się dodzwonić nie mogłam. Odpowiedź dostałam we wtorek od obu: tak. I tyle. Starszak raz dzwonił, ale akurat nie słyszałam, bo oddałam się czytaniu na balkonie. No to napisałam im w jakiś dzień (do obu): kocham cię. Starszak odpisał: jcb też. Dobrze, że nie napisał jcbt, bo nie wiedziałabym o co chodzi.
Ech. Może i ja kiedyś dorosnę. Może.