Parę dni temu.
Siedzimy ze Starszakiem wieczorem w mojej sypialni i gadamy, na co przychodzi Młody.
Sadowi się obok mnie na łóżku. Niemal natychmiast czuję ostrą woń potu.
– Wiesz co, przepraszam Cię, ale proszę idź i się umyj a potem usiądź z nami…
– Ale ja się dzisiaj myłem, tylko nie mogłem znaleźć dezodorantu!
– Jak to, pełno ich w szafce!
– No tak, pełno, ale tylko tych z napisem sport. A one działają tylko jak się człowiek rusza a ja dziś prawie cały dzień siedziałem.
Taka to dosłowność urocza ?
Dokładnie:)