Wczoraj stres, bo dziś kartkówka z fizyki, a Młody chorował i nie był na lekcjach. Cóż, chociaż jestem z wykształcenia chemikiem, to fizyki za bardzo nie lubię, delikatnie mówiąc i tłumaczyć też jej nie umiem. Więc stres udzielił się i mnie, zwłaszcza, że Młody nie mógł jechać do taty po doedukowanie, ponieważ tato się rozchorował. W związku z powyższym uczyliśmy się razem wczoraj. Dziś rano też, na prośbę Młodego (!) i nawet trochę, przyznaję się, nadzieję straciłam, bo sama nie byłam pewna, czy dobrze rozumiem ;-P. Teraz patrzę w edziennik, a tam 5 z kartkówki!!!! To chyba i moja i jego 5: P
Hurraaaa! Czekam, aż wróci:)
Fizyka
Komentarze 2
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Gratuluję ?
I rozumiem tą podwójną radość- z sukcesu Asa i Mamy. Ja mam tak z matematyką. Jak jest dobrze -cieszę się, że daję radę, gdy porażka jestem sfrustrowana, że tyle pracy, tyle starania i znów nie tak. I podkreślam, że to ja mam poczucie klęski. Kiedyś było tak z różnych przedmiotów, teraz tylko z matmy. A zaznaczam, że maturę pisałam z historii 🙂 Najbardziej się cieszę, że mój ZAmyslony chłopiec zdecydowanie więcej ogarnia sam.
Tak więc Mamo Asa, gratuluję – Wam obojgu, bo do sukcesu tego typu trzeba dwojga ?
No właśnie, czasem zapominam, że moje ambicje powinny być schowane głęboko w kieszeni:) Cieszę się tymi małymi sukcesami i mam nadzieję, ze ze spokojem uda się nam wkroczyć w kolejny etap edukacji:) Wam też tego życzę!