Jednak znów nie trafiłam w rozmiar po wymianie rzeczy i musimy pojechać razem, tzn Młody i ja, kupić w końcu zimową kurtkę. I spodnie dresowe. Życzę nam powodzenia:)
Praca klasowa z „Pana Tadeusza” zaliczona na 4,5, więc rewelacja! Za to kartkówka z „Latarnika” na 1+. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Młody po lekcji poszedł zapytać panią od polskiego, ile mu wyjdzie jak to się zsumuje, pani odpowiedziała, że 3,5, więc się ucieszył i nie będzie poprawiać. No nie wdał się we mnie. Zdecydowanie nie jestem minimalistką:))) Jeśli jednak spojrzymy na to z tej strony, że nie trwoni czasu na czynności uważane przez siebie za niepotrzebne, to powinnam być całkiem zadowolona. Może z wiekiem to zaprocentuje umiejętnością wybierania priorytetów. Trzeba się jakoś pocieszać:)
Tymczasem zbieramy się, bo coś czuję, że jeśli natychmiast nie ruszę, to Młody zaśnie, jak zawsze, gdy mu się czegoś nie chce robić. Zawsze lepiej być wypoczętym niż zmęczonym ;-P